Po raz kolejny Duszpasterstwo Turystyki i Wypoczynku Diecezji Gliwickiej zorganiaowało letni wypoczynek dla dzieci i młodzieży "Wakacje z Bogiem".

Tegoroczne kolonie w pięknej miejscowości nad morzem rozpoczęły się 29.06.13r. Tym razem wszystkie grupy dotarły na miejsce autokarami, które odjeżdżały spod kościoła Świętej Teresy w Zabrzu o godz. 6:00. Przed wyjazdem wszyscy zebrali się w kościele na krótkiej modlitwie przed wyjazdem. Podróż przebiegła spokojnie, w wesołej atmosferze zaczęły już się nawiązywać nowe znajomości, a osoby, które jechały po raz kolejny, mogły spotkać się i powspominać ostatnie wakacje. Po dotarciu na miejsce o godz. 18:30, dzieci zostały rozdzielone do odpowiednich pokoi, a tam spokojnie mogły się rozpakować i odświeżyć, a następnie po posiłku spotkać w grupach z wychowawcami.

Każdy dzień rozpoczynał się od pobudki i porannej toalety, młodsze dzieci mogły liczyć nie tylko na wychowawców ale też na pomoc starszych kolonistów, którzy z chęcią pomagali w różnych czynnościach i obowiązkach. Następnie był czas na śniadanie, gdzie wspaniałe Panie kucharki przygotowywały smakołyki, na stole można było znaleźć serki, wędliny, płatki i ciepłe mleko oraz to co lubią wszyscy, czekoladę do smarowania. Przed posiłkiem, zawsze była modlitwa, w której dziękowaliśmy za spokojną noc i prosiliśmy o dobrze przeżyty dzień, oraz dziękowaliśmy za to co mamy. Modlitwa przybierała różny charakter, zazwyczaj wspólnie śpiewaliśmy na chwałę Pana, nowa propozycja piosenki kleryka Krzysztofa szczególnie przypadła do gustu uczestnikom kolonii, zawsze na korytarzu lub wycieczce dało się słyszeć wesołe „chrum, mniam, mniam, mniam...”. Po śniadaniu była modlitwa i omówienie planu całego dnia. Po obiedzie często były niespodzianki dla dzieci w formie czegoś słodkiego, kolacje również były bardzo urozmaicone. Często można było zobaczyć jak jakieś dziecko ledwo po pobudce czeka na menu w jadalni :).

Każdego dnia odbywała się Msza Święta, w której kolejno wybrane osoby posługiwały, każdy mógł jakoś pomóc, czy to śpiewając, czy czytając. Każda Msza Święta była okazją również do wspólnego uwielbiania Boga poprzez śpiew, w modlitwie zawsze przedstawialiśmy nasze intencje, modliliśmy się za całą kolonię, za rodziców, o dobre spędzenie tych wakacji i oto co każdy przedstawiał w swoim sercu.

Przyjeżdżając do Niechorza, pogoda nie była optymistyczna, ulewa nas przywitała i pożegnała przy powrocie do domu. Jednak na drugi dzień słońce zaczęło mocniej przygrzewać, chwilami przychodziły chmury i lekki deszcz dla orzeźwienia, a za chwilę na nowo wychodziło słońce. Każdego dnia dzieci miały okazję na wyjście na plażę i pływanie w morzu pod czujnym okiem ratownika i wychowawców. Dla osób preferujących zabawę „na sucho”, były przygotowane gry i zabawy na plaży, takie jak kalambury, „magiczne pudełko”, które zawierało szereg śmiesznych zadań, czy gry z piłką. W czasie wolnym wychodziliśmy również na boisko szkolne i plac zabaw, gdzie koloniści mogli się wyszaleć. Tegoroczne kolonie wyjątkowo mocno przybrały formę sportową, odbyły się zawody w piłce nożnej, można było grać w koszykówkę, siatkówkę, lub korzystać ze sprzętów, które były udostępnione na terenie szkoły. Była zorganizowana przejażdżka gokartami w pobliskim parku. Zdrowo wymęczeni koloniści zajadali się na każdym posiłku, i tak na przykład zjedli: 40 bochenków chleba, 100 litrów bograczu, 1000 klusek, 200 kotletów. Kiedy wszyscy byli nasyceni, organizowane były pogodne wieczory, tj. wieczór filmowy, sportowy, dyskoteka i zabawy w grupach. Udaliśmy się również wieczorem tam gdzie niebo styka się z ziemią, a słońce ginie w szumie fal, ta chwila na plaży zaczarowała wszystkich. Po wspólnej sesji zdjęciowej na tle zachodzącego słońca, powróciliśmy do ośrodka.

Przez dwa tygodnie odbywały się ciekawe wycieczki piesze i autokarowe. I tak zwiedziliśmy Międzyzdroje, gdzie można było przejść przez Molo i Aleję Gwiazd, w dalszej drodze zatrzymaliśmy się nad Jeziorem Turkusowym. Innego dnia pojechaliśmy do Kołobrzegu, a tam na dzieci czekała prawdziwa piracka przygoda. Było dużo atrakcji, zabaw, konkursów i tańców, każdy mógł być choć przez chwilę prawdziwym piratem. Wybraliśmy się również do Świnoujścia, gdzie płynęliśmy promem, a następnie statkiem do Herinhgsdorfu. Na miejscu był czas na chwilę odpoczynku i małego posiłku, przed pieszym powrotem do Polski. Wstąpiliśmy też do Fortu Gerharda, gdzie cofnęliśmy się do historii i dzieci miały małe szkolenie wojskowe, które prowadził umundurowany pruski żołnierz. Przechadzaliśmy się po ciemnych i ciasnych pomieszczeniach oraz poznawaliśmy historię tego miejsca i osób, które tam służyły.

W dzień przed wyjazdem na dzieci czekała wieczorem agapa i niespodzianka po niej. Na agapie były same pyszności, zdrowe i trochę mniej ;), bez słodkości by się nie obyło. Cała sala była ozdobiona balonami i wstęgami, po uczcie były podziękowania, dla cudownych Pań, które dbały o nasze siły i żołądki, dla wszystkich wychowawców, którzy zdecydowanie po dwóch tygodniach nabrali jeszcze większej kondycji, oraz dla wybranych kolonistów, którzy byli wyjątkowo zauważalni na tych koloniach, np. dla najmłodszego i najstarszego uczestnika, dla śmieszki bądź marudy, itp. Niespodzianką okazał się magik, który umilił nam wieczór pokazem, pełnym sztuczek i żartów, zdradził kilka sekretów i wszystkich rozśmieszał.

Ostatni dzień był najtrudniejszy, musieliśmy wstać o 4:40. Każdy z ciężkim sercem zabierał ostatnie rzeczy z pokoju i wsiadał do autokaru, jeszcze kilka uśmiechów, łez i pożegnań, i tak o 6:00 wyruszyliśmy w drogę powrotną.

W Zabrzu byliśmy o godz. 18:00, gdzie ostatni raz można było się pożegnać i powrócić bezpiecznie do domu. Myślę, że był to czas pełen wrażeń i radości, chwil odpoczynku, ale też czasu pełnego aktywności sportowej, ale też pełen łaski Pana Boga i dla wielu osób zbliżenia się do Niego jeszcze bardziej. Wszyscy z pewnością byli zadowoleni ze wspólnego wyjazdu i wielu czeka już na kolejny, kto wie, może spotkamy się już zimą w Zakopanem....

Olivia D.